Posty

#jakoszczedzac

Pod wpływem filmów na YouTube spod #declutering oraz #frugallife, naszły mnie przemyślenia na temat tego, co uważam za wydatek zbędny a co za dobrą, choć droga inwestycję. Uważam że żyję skromnie. Jeśli jednak chcę lub potrzebuję, potrafię wydać na siebie bardzo duże pieniądze. Nie jestem sknerą. 20 rzeczy na których oszczędzam: -kosmetyki do pielęgnacji twarzy - nie ma opcji aby krem za 300zł zrobił to samo, co jakikolwiek zabieg estetyczny. Lepiej smarować się kremem Ziaja, który i tak ma super skład, i parę razy w roku iść do dobrego gabinetu medycyny estetycznej. A nawet bez zabiegów, tani krem, dobry SPF i nauka automasażu twarzy wystarczą. Starzenie się to proces naturalny. Twarz 50+ wygładzona do zera zmarszczek wygląda przerażająco nienaturalnie. -kosmetyki do ciała- żaden krem nie zastąpi ćwiczeń. Lekkie biegi, joga, trening siłowy mogą przynieść efekty. Krem za 100zł da ten sam efekt co masełko Isana za 11zł i loofah do peelingu ciała.  -kosmetyki do makijażu- uważ

#prostezycie

Ostatnio zastanawiałam się jak i kiedy zaczęłam żyć skromnie. Średnio przepadam za określeniem minimalizm. Z biegiem lat, pojęcie to zaczęło utożsamiać pewną estetykę życia bardziej niż sposób na życie. Wolę myśleć o życiu skromnie. Nie ukrywam, mam pewien naturalny dar do dążenia do prostoty. Od lat nastoletnich miałam okresy, w których musiałam mocno wysprzątać przestrzeń dookoła siebie. Zmniejszyć ilość ozdób, rzeczy, ubrań a nawet mebli. Dla mnie to chyba coś naturalnego. Być może wynika to z rodzinnej zaradności. W domu zawsze szanowało się pieniądze. Nie żałowało się ich, wydawało z głową, na sprawy i rzeczy potrzebne, tak by również sprawiały przyjemność, ale jednak z rozsądkiem. Nie mogę też nie wspomnieć o tym iż uważam, że aby mieć radość z mało, najpierw trzeba trochę nagromadzić. Trzeba popróbować. Dowiedzieć się co nam pasuje, a co nie. Gdy patrzę na stare zdjęcia, nie mogę pojąć jak mogłam wybierać takie ubrania czy wnętrza.   To było tak bardzo wbrew mnie, że aż ci

#deinfluencing

Socialmedia kreują nienaturalny obraz konsumenta. Wpędzają nas w przekonanie, że nasza wartość zależy od tego ile i czego kupimy. Od 100 ubrań z Shein, po błyszczyk do ust za 400zł. Życie influensera toczy się dookoła rzeczy. I to mnie bardzo przytłacza. Moje życie nie toczy się dookoła rzeczy od lat. Widamo, czasami tak. Czasami coś mi się zamarzy, coś chcę, ale zawsze musi to być coś, co będzie praktyczne. Oczywiście nie oznacza to, że nigdy nie wydaję pieniędzy na rzeczy, których żałuję. Jednak udaje mi się tego unikać co raz częściej. I niestety- unikanie rzeczy jest zawsze następstwem unikania Instagrama, a zwłaszcza TikToka. Wydaje mi się, że tu nawet nie chodzi o oglądanie dziesiątek filmów spod znaku kup TO (Dyson za 800zł) lub TAMTO (30 koszulek z Temu za 200zł, BTW po co komuś 30 koszulek). Największy problem to spustoszenie w naszych mózgach, które sieje przerzucanie 80 filmików w 15 minut. W 15 minut można wysłuchać połowy ciekawego podcastu, zdrzemnąć się z medytacją

ZMĘCZENIE NADMIAREM

Przeżywam zmęczenie socialmediami. Treściami do oglądania. Instagram stał się TikTokiem, a TikTok zawsze był dla mnie nie wiadomo czym. Ilość bezsensownych treści, które "trzeba" przewinąć aby trafić na coś, co wpasuje się w pojęcie "wartościowy kontent" mnie przytłoczyła. Chciałąm się w tym odnaleźć, bo widzę i doceniam możliwości płynące z tych aplikacji. Obecnie jednak nie umiem przeskoczyć ich wad. Ilość rzeczy i spraw, które zaczynają wydawać się nam normalne kiedy, nawet przez 10 minut dziennie, oglądamy świat odklejony od rzeczywistości, chyba mnie przerosła. Nie masz zawsze idealnych paznokci, rzęs i perfekcyjnego makijażu? Co to za zaniedbanie? Chcesz o siebie zadbać w duchu self-care? Rób tylko to, na co masz ochotę. Nie posiadasz kilku modeli najmodniejszego produktu? Przecież konsumpcjonizm jest ekstra. A może masz dwie butelki na wodę, a kto to słyszał, kiedy wystarczy Ci słoik? Minimalizm ekstremalny! Zjadłaś batonika? Umrzesz od cukru, tylko keto